Co kryją jaskinie wzgórza Montepulciano – Toskania, część 2

Tasting set in De'Ricci.

Liczy się wnętrze

Tak jak kiedyś wspominałem, I Cipressi było tylko wprowadzeniem do Vino Nobile di Montepulciano. Po bardzo przyjemnie spędzonym poranku nasza grupa ruszyła do pobliskiego Montepulciano, czyli bijącego serca tej winnej apelacji. Jest to typowe toskańskie miasteczko. Bardzo klimatyczne, z długą historią i swoją listą lokalnych legend. Oczywiście nie brak tu szerokiej gamy miejscowych kulinariów i trunków. Montepulciano jest położone na wzgórzu, jak przystało na ten włoski region. Czego nie widać na pierwszy rzut oka to to, co kryje się we wnętrzu wzniesienia. Miejskie wzgórze jest wręcz podziurawione jaskiniami i piwniczkami wykutymi w skale przez lokalnych winiarzy w ubiegłych stuleciach. Stwarzają one idealne warunki do przechowywania szlachetnego trunku. Nieźle to sobie  wymyślili, żeby tak ukryć swoje „źródełko”…

Najpierw trochę pokręciliśmy się po mieście, zjadając lunch i zachodząc do kilku winiarni, aby obejrzeć ich piwniczki i porównać różne ekspresje tego samego DOCG. Polecam jaskinie Talosy, które można obejrzeć bez żadnych opłat, oraz bonusowo zobaczyć ich już dość postarzone butelki (poniżej na zdjęciu). Zaszliśmy też do Contucci – to fajny bar z winem w dobrych cenach.

Gwóźdź programu – Winiarnia De’Ricci

Nie ukrywam, że do tej pory po prostu zabijaliśmy czas w oczekiwaniu na główne wydarzenie popołudnia. A tym było zwiedzanie legendarnej winiarni De’Ricci, słynącej ze swojej Katedry Wina. Dłuuuga historia winiarni De’Ricci sięga XIV wieku, aczkolwiek pierwszą jaskinię w tym miejscu ponoć wykopali jeszcze sami Etruskowie! Około dwieście lat po założeniu dodano nową przestrzeń do magazynowania wina oraz powstała słynna Katedra Wina De’Ricci. Nazwa tej wyjątkowej piwnicy sama nasuwa się na myśl dzięki architekturze tego miejsca, sprawiającej wrażenie podziemnego kościoła z trzema nawami. Zamiast rzędów ławek z wiernymi znajdziemy tam jednak góry baryłek z winem.

Z tą jaskinią/piwnicą związana jest miejscowa legenda, z najstarszym przodkiem rodziny De’Ricci w roli głównej. Podobno w XII wieku jaskinię zamieszkiwał pewien niezwykle uzdolniony człowiek. Mówiono, iż miał on niesamowity dar do przepowiadania pogody. Ponieważ nigdy się nie mylił coraz więcej mieszkańców miasteczka przychodziło do niego, żeby zapytać czy będzie słońce czy niepogoda. Wieść o nim w końcu dotarła aż do odległego Watykanu. Kościół oskarżył go o czarną magię i zagroził mu utratą życia. Pustelnik stwierdził, że jego sekret nie jest tego wart i wyjaśnił skąd pochodzą jego wieszcze zdolności. Twierdził, że co rano obserwuje żyjącego w pobliżu jeża. W zależności od tego czy zwierzak spojrzy na słońce czy nie, pokazuje mu to jaka będzie pogoda. Człowiek ten zyskał przydomek Riccio (z włoskiego jeż), od którego wywodzi się nazwisko rodu De’Ricci. Ja tam średnio się znam na jeżach, więc może jednak wróćmy do wina!

Nasza wizyta w De’Ricci uwzględniała przejście po piwnicach z przewodnikiem opowiadającym o zamierzchłych i tych mniej odległych losach rodziny. To zdecydowanie godne polecenia doświadczenie, które przypadło do gustu nawet tym w naszej grupie, którzy niekoniecznie interesują się winem. Kulminacją wycieczki była komentowana degustacja sześciu win okraszona lokalnymi przekąskami: serami, mięsem, chlebem i oliwkami.

Wina w De’Ricci

Zaczęliśmy od Aerae Brut 2021 (~56 zł.). Jest to ciekawostka, gdyż jest to wino musujące zrobione w całości z Sangiovese, czyli głównego czerwonego szczepu Toskanii. A jakże, na środku etykiety dumne miejsce zajmuje rodzinny jeż! Jeżeli chodzi o samo wino to dla mnie było ok. Główne nuty to cytrusy i może trochę zielonego jabłka. Ciekawa rzecz, ale na pewno nie jest to wino musujące, które podbije świat.

Następnie przeszliśmy przez klasyki apelacji: Rosso di Montepulciano 2021, Vino Nobile di Montepulciano 2019 oraz bardziej wyrafinowaną wersję tego drugiego, nazwaną Soraldo (również 2019). Wina były dobre, polepszały się zgodnie z hierarchią. Nie brakowało im  balansu i ciała odpowiedniego dla swojej klasy. Od pierwszej pozycji wyczuwałem smaki czerwonych owoców takich jak czerwone porzeczki, maliny oraz wiśnie. Wraz z kolejnymi butelkami dochodziły nuty dębu i wanilii wzbogacone o mokrą ziemię i dym. Do polecenia z czystym sercem, szczególnie dla fanów tego stylu.

Na koniec spróbowaliśmy dwa Super Tuscany. Te wina zaklasyfikowano jako IGT Toscana i wykonano z międzynarodowych szczepów, głównie kojarzonych z Bordeaux. Il Vignone 2019 to blend Merlot, Cabernet Sauvignon i Petit Verdot. Il Severo 2018 to 100% Merlot. Dość nietypowo, Il Severo robione jest z różnych szczepów w różnych rocznikach w zależności od jakości plonów, tak żeby uzyskać jak najlepsze wino. Szczepy wybierane są spośród Merlot, Cabernet Sauvignon, Petit Verdot i Syrah. Super Tuscany były całkiem niezłe, z dominującymi nutami śliwek i jeżyn. Dzięki dębowym beczkom pojawiły się też dodatkowe nuty tytoniu czy gorzkiej czekolady. Mimo to nadal nie zdołały mnie przekonać, że warto jest inwestować w nie-wloskie szczepy we Włoszech.

To jeszcze nie koniec

I tak zakończyliśmy pierwszy dzień eksploracji okolic Montepulciano, a konkretniej dobrze zapoznaliśmy się ze sławną apelacją Vino Nobile di Montepulciano. Przez wypasione nowoczesne winiarnie, małych rodzinnych winiarzy po prawie tysiącletnią historię, w Montepulciano można doświadczyć całej gamy przeżyć z wachlarza winnych doświadczeń. W tym wydaniu była to niesamowita podziemna świątynia wina rodu De’Ricci. Oczywiście, jak przystało na nawet krótkie toskańskie wakacje, wina było dużo więcej. Zostańcie ze mną, raczej będzie nam potrzebna część 3!

Więcej nieWinnych Podróży wprost na Twoją skrzynkę? Zapisz się!

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

×