Nowe pole w odwiecznej rywalizacji – angielskie wino musujące

A photo of English countryside.

Bąbelkowa rywalizacja po dwóch stronach Kanału La Manche

Ten kto spędził trochę czasu z Brytyjczykami albo Francuzami musiał w pewnym momencie być świadkiem tego jak przedstawiciele tych narodów mówią o sobie nawzajem. Nie jest to może otwarta wrogość czy krytyka, ale raczej lekko zawoalowana drwina i lekceważenie.To współczesne pozostałości trwającego już całe millenium konfliktu. Przez setki lat kolejne wydarzenia splatały losy tych dwóch narodów ciągle dolewając oliwy do ognia. Co ciekawe, dopiero w XIX-tym wieku brytyjscy monarchowie zaprzestali swojej kilkusetletniej tradycji wołania się również królami Francji.

Jednak w dziedzinie produkcji wina prym zawsze wiodła Francja. A Brytyjczykom jakoś to szczególnie nie przeszkadzało, gdyż od setek lat pozostają w czołówce światowych importerów francuskiego wina (obecnie zajmują drugie miejsce). Ostatnie lata pokazują jednak, że nawet ten ustalony porządek w świecie wina może ulec zmianie. Napędzany ocieplającym się klimatem przemysł winiarski w Wielkiej Brytanii  przeżywa teraz prawdziwy rozkwit. Jakby tego było mało królują tam wina musujące! Angielski przemysł winiarski jest skoncentrowany na południu kraju, gdzie charakter gleb, a teraz także klimat, jest praktycznie taki sam jak w Szampanii, w której z roku na rok robi się za gorąco. Tak więc Brytyjczykom udało się wbić kolejną szpilę swoim południowym sąsiadom. Od niedawna mają podstawy, żeby twierdzić iż robią wino lepsze niż sam champagne! A jak nie lepsze, to chociaż równie dobre.

Winiarnia Chapel Down w Kencie

Będąc w Wielkiej Brytanii postanowiłem przekonać się na własnej skórze, to znaczy języku, czy te pretensje mają jakiekolwiek ugruntowanie w rzeczywistości. Na spotkanie ze światowej klasy winem musującym z UK wybrałem się do Chapel Down. Jest to producent mogący pochwalić się wieloma osiągnięciami. Na przykład w 2011 ich wino serwowane było na weselu księcia Williama i Kate Middleton. Tak więc po zarezerwowaniu wycieczki połączonej z degustacją, skierowałem się do regionu North Downs w hrabstwie Kent, nazywanego też „ogrodem Anglii”.

Winnica Chapel Down jest położone na typowej angielskiej wsi. Wszędzie dookoła tylko wąskie, kręte drogi i falujące wzgórza. Podczas wycieczki zajrzeliśmy na kilka parceli różnych szczepów dojrzewających winogron oraz obejrzeliśmy samą winiarnię. Chapel Down do produkcji swoich win musujących używa tzw. metodę tradycyjną lub szampańską. Swoją drogą, ciekawe co francuscy winiarze myślą o takim „zapożyczeniu” swoich branżowych tajników. W każdym razie, oprócz win musujących winiarnia oferuje też wina białe i różowe.

Poniżej przygotowałem selekcję win z repertuaru Chapel Down, które miałem okazją spróbować:

Classic Non Vintage Brut – świeży i orzeźwiający. Bąbelki miękkie i nienachalne. W smaku sporo zielonego jabłka, trawy cytrynowej i limonki. Mocno wytrawny z owocowymi nutami. Bardzo porządne wino, które spokojnie może konkurować z niejednym szampanem. 

English Sparkling Rosé Non Vintage – sporo podobieństw do wina opisanego powyżej, ale tu profil owocowy zdominowany jest przez truskawki, maliny i nutę rabarbaru. Dość znaczna kwasowość.

English Rosé 2021 – dość anemiczny kolor i w sumie niewiele nut smakowych. Głównie wysoka kwasowość, nuty różowego grejpfruta i może trochę poziomek. Dość płaskie i jednowymiarowe. Dla mnie osobiście najsłabsza pozycja z całej degustacji.

Bacchus 2021 – jedno z lepszych win. Miałem okazję spróbować jeszcze innych roczników i wszystkie utrzymują dobry poziom. Kolor praktycznie przezroczysty. W zapachu intrygujące domieszki kwiatowe, zwłaszcza bzu. W smaku brzoskwinia, melon, a także nuty tropikalne. Silna kwasowość była pozytywnie orzeźwiająca. Moja przychylna recenzja w tym wypadku może wynikać z tego, że jestem wielkim fanem Bacchus’a. Przy okazji polecam również ten sam szczep w angielskim wykonaniu od Winbirri Vineyard z Norfolk.

Pinot Blanc 2018 – kolejne bardzo dobre białe wino od Chapel Down. W zapachu czujemy owoce takie jak gruszka czy morele. W smaku sporo melona i jabłek. Trochę nut miodowych dodaje temu winu swoistego wyrafinowania.

Werdykt

Czy zatem Kent ma szansę zdetronizować niekwestionowany dotąd prym Szampanii w świecie win musujących? Byłoby to wiekopomne wydarzenie i godny wyczyn w historii angielsko-francuskiej animozji. Zasadniczym pytaniem jest czy Anglicy mają wystarczający budżet marketingowy, żeby uszczknąć trochę z rynku na którym francuska marka od stuleci dystansuje konkurencję, skrupulatnie budując swój prestiż nieodzownie kojarzony z luksusem i świętowaniem specjalnych okazji. Choć sama jakość wina, może być pobocznym czynnikiem w tym wyścigu to ja uważam, że przy zwiększonej dostępności coraz więcej ludzi będzie próbować i wracać do English Sparkling zamiast Champagne. Cheers!

Więcej nieWinnych Podróży wprost na Twoją skrzynkę? Zapisz się!

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

×