Winiarnia Testament, Chorwacja

Kamper w Winiarni Testament.

Historie winiarzy, których najczęściej zdarza mi się odwiedzać są zazwyczaj bardzo zbliżone. Albo jest to małżeństwo, które dopiero co zaczyna przygodę z winiarstwem albo jest to już któreś z kolei pokolenie winiarskiej rodziny. Jestem również świadom, że istnieją wielkie konglomeraty winiarskie produkujące miliony butelek rocznie, ale te odwiedzam zdecydowanie rzadziej. Jednak podczas wizyty w Testament Vinarija w północnej Dalmacji spotkałem się z dotychczas nieznaną mi w tej branży strukturą właścicielską.

W okolicy zdominowanej przez małe i rodzinne winiarnie, w małym budynku degustacyjnym powitała nas Szkotka. Jakby to nie było wystarczającym zaskoczeniem, wyjaśniła, że winiarnia finansowana jest przez szwedzki fundusz inwestycyjny. Ona sama mieszka w Sztokholmie, a w Chorwacji jest tylko na sezon letni. Lokalny winiarz trzymający pieczę nad Testamentem, Juraj Sladić, nadaje temu międzynarodowemu przedsięwzięciu chorwackiego charakteru. Zastanowił mnie również wybór nazwy winiarni. Najprościej byłoby postąpić zgodnie z lokalnym zwyczajem i nazwać winiarnię nazwiskiem głównego winiarza. Jednak ten przywilej wykorzystał już brat Juraja, który prowadzi własną rodzinną operację. Tak więc Szwedzi postawili na swój branding. Była do tego dorobiona jakaś historia, wymyślona przez drogich konsultantów od marketingu, ale chyba nie warto poświęcać na nią czasu.

Do sklepiku i baru degustacyjnego dojeżdża się polną drogą. Winiarnia Testament położona jest bardzo malowniczo, wśród pól z winogronami i łagodnych wzgórz na drugim planie. Na miejscu można spróbować trzy wina za 11 €, pięć za 22 € albo zapłacić jeszcze więcej za akompaniament przekąsek. Przy naszej sześcioosobowej grupie stwierdziliśmy, że bardziej ekonomicznie będzie kupić wszystkie wina i urządzić sobie swoją własną degustację. To też bezpardonowo oznajmiłem owej Szkotce. Jednak ona zachowała się bardzo profesjonalnie i zaproponowała, że opowie nam trochę o winiarni i winach oraz da nam kilka do spróbowania tak abyśmy nie kupowali totalnie w ciemno. Naszym kompromisem było spróbowanie win najdroższych (25-45 €), tak żeby było wiadomo czy opłaca się w nie zainwestować. Tańsze śmiało wzięliśmy bez degustacji.

Zacznijmy więc od win najprostszych (i najtańszych):

Dalmatian Dog Babić 2021 – Dalmatyńczyk, raczej proste i trochę niezbalansowane wino. Duża kwasowość i aromaty czerwonych owoców dominowały. Zapach nie był do końca przyjemny, aczkolwiek poprawił się z czasem. Może pod wpływem alkoholu? Dalmatian Dog Plavac Mali też nie zrobił na mnie dużego wrażenia.

Testament Babić 2021 – Porządne wino. Złożone, z ciekawymi niuansami, od razu zacząłem się zastanawiać czy nie zabrać kilku butelek do domu. Dębowe nuty, tytoń, śliwki i czarna porzeczka. Jednak nadal całkiem lekkie i nadające się do samodzielnego popijania.

Merga Victa Plavac – Wino z siostrzanej winnicy tego samego właściciela położonej na słynnej wyspie Korčula. Nigdy nie trafiłem jeszcze na tak wyraźny smak czekolady i wanilii w winie. Całkiem interesujące, jednak jednowymiarowość smaku była trochę przytłaczająca.

Testament Plavac Mali 2018 – Dobrze, że wino poleżało już trochę w butelce, bo po 6 latach prezentowało się bardzo dobrze. Aczkolwiek, jeszcze 2-3 lata pewnie dobrze mu posłużą. To wino z przytupem, pełne mocnych smaków dojrzałych jeżyn i śliwek oraz wyraźnych tanin.

Testament Tribidrag 2021 – To wino nie było jeszcze gotowe do picia, pełne niedopracowanej kwasowości i trawiastych nut. Ale dostrzegłem przesłanki, że za kilka lat może to być niezła kombinacja mocy, złożoności i elegancji. Trzeba jeszcze zaczekać.

Nie spróbowaliśmy białych win co pewnie było błędem. W winebarze Peškafondo w Primošten (też gorąco polecam!) piliśmy obłędny Pošip. Szacun za używanie tylko rodzimych szczepów winogron. Babić, który dominuje w regionie, rzeczywiście tworzy naprawdę przyjemne wina. Jedyny minus był taki, że lokalne wina niestety były dość drogie w restauracjach. Dziwna sprawa, w Hiszpanii jesteśmy w stanie dostać wino domowe za 8 €, a tu trzeba było wyłożyć już ponad 20 €. W Polsce też mało się słyszy o tych winach, a przecież Polacy walą w lato na Chorwację drzwiami i oknami. Trudno powiedzieć o co chodzi, ale miejmy nadzieję, że rynek chorwackich win w Polsce niedługo się rozkręci.

Więcej nieWinnych Podróży wprost na Twoją skrzynkę? Zapisz się!

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

×